Cały film - niesamowity. Z tym się zgodzę - jednak końcówka, a raczej samo rozwiązanie zagadki nie zadowoliło mnie.
Oczywiście, poznajemy 'napastnika' - jest nim... ktokolwiek. Przez takie coś mamy bardziej ogólne wyobrażenie, mężczyzna jest anonimowy, co sprawia, że film wydaje się bardziej realny, poprzez możemy go dopasować do kogokolwiek. To było dobre zagranie.
Jednakże - oglądając kryminał naszym głównym celem jest poznanie sprawcy, a po drodze motywu, ofiar i okoliczności. Tutaj niestety poczułam niedosyt, ponieważ byłam bardzo ciekawa kim był owy mężczyzna.
Super nieuchwytny, super przewidujący, super przenikliwy, super wszechwiedzący, super nieomylny, super super super.. był po prostu super... a za swoje kaznodziejskie poczynania powinien dostać pokojową nagrodę Nobla... końcówka słaba, zgadzam się, psuje po prostu film.
Nawet nie ta sama 'nieuchwytność' mnie dobija - dobija mnie fakt braku nazwiska, jakiegokolwiek wyjaśnienia kim był sprawca.
A może to była "ręka Boga"... jakby od tej strony spojrzeć, to nawet zakończenie byłoby do przyjęcia... ale to byłaby zbyt daleko idąca nadinterpretacja, hehe :)
jak to nie
http://www.filmweb.pl/film/Telefon-2002-32599/discussion/Niezwyk%C5%82a+interpre tacja,1725988
xD
Zrozumiałam. Jednak chodzi mi o tę ogólną postawę filmów kryminalnych - chcemy znać morderce, jego tożsamość.
hehe a ja rozpoznałam niestety aktora który był napastnikiem, więc wiedziałam jak wygląda :P także mnie nic nie zaskoczyło xd
Wiem że zrozumiałaś ;). Napisałem to tylko ot, tak :P. A z tymi mordercami tak już jest że ich nie znamy ani ich tożsamości ani nic lecz ka koniec filmu ujrzeliśmy jego twarz ale nic o nim nie wiemy :<
Ehh za grosz innwencji twórczej nie macie ludzie. Ja tam lubię otwarte zakończenia, sprawiają, że człowiek się dłużej nad filmem może zastanowić. Zawsze mogę sobie sam dopowiedzieć wtedy ciąg dalszy.
Napisałam o tym w pierwszym poście - dzięki anonimowości napastnika mamy bardziej ogólne wyobrażenie co do przedstawianej sytuacji. Jednak ja i tak myślę, że celem oglądania filmów tego typu jest odnalezienie motywu oraz sprawcy - tutaj zabrakło tego drugiego.
I to jest główny walor tego filmu. Morderca nie jest postacią trywialną, a przynajmniej się taką nie jawi (i to zarówno dzięki dialogom i tajemniczości tej postaci).
"Jednak ja i tak myślę, że celem oglądania filmów tego typu jest odnalezienie motywu oraz sprawcy - tutaj zabrakło tego drugiego."
Co w tym fajnego jak masz od razu wszystko na tacy podane ?
Dlaczego od razu 'na tacy'? Chcę po prostu wiedzieć, czy na przykład napastnik nie był psychopatą xd
To po sposobie jego wypowiedzi nie można tego wywnioskować ? Na pewno był bardzo inteligentny i cyniczny, a czy był psychopatą ? Zależy jak to określenie rozumiesz.
To co chciałabyś, żeby go do lekarza zabrali, żeby ten mógł oficjalnie stwierdzić "Tak on jest chory psychicznie !". Dziwne masz wymagania co do filmu. Mi się wydaje, że był całkowicie zdrowy.
Jejku, to tylko taki przykład był! Chciałabym po prostu widzieć KIM był ten mężczyzna .
Hahaha, no cóż ;D Te opcji RACZEJ można wykluczyć... Chociaż w sumie nie wiadomo czym zajmował się poza "uzdrawianiem świata".
Pewnie.. z psychiką miał wszystko ok... zapier*lanie innych ludzi, to przecież coś normalnego, co każdy przeciętny Kowalski wykonuje rutynowo co najmniej kilka razy w tygodniu... -,- Może jeszcze go podziwiasz?
Chłopcze łatwo byśmy mieli jeżeli każde zło dokonywane przez człowieka można było tłumaczyć "chorobami psychicznymi", schizami itp. "On jest przecież nie winny tylko chory", weź już nie kompromituj.
Nie o to chodzi, że chce go zaszufladkować do kategorii chorych psychicznie i odesłać na terapię... ale ewidentnie typ ma coś w główce nie tak poukładane, a z Twoich wypowiedzi można wyczuć pewną "aprobatę" dla jego poczynań... ""On jest przecież nie winny tylko chory""... od tego jestem jak najdalej, nie wiem skąd taki wniosek.. ja go nazywam psycholem, bo jest psycholem (ale nie stricte chorym psychicznie w kategoriach medycznych, tylko w rozumieniu potocznym),... bziuuuum
Do tej pory stwierdziłem tylko, że nie jest z pewnością postacią trywialną. Nie powiedziałem, że pochwalam to co robił.
Tutaj Wad3r ma rację - ja mówiłam od początku, że nie chodzi mi o stwierdzenie choroby, lecz o sam charakter. Gość mógł mieć uraz z dzieciństwa, nie wiem, cokolwiek - dlatego właśnie zachciało mu się wybawiać świat.
A może po prostu przestała mu się podobać ta powszechna hipokryzja i iluzja w jakiej żyje społeczeństwo ?
To, że świat próbuje wybawiać w taki sposób to już niestety inna sprawa.
Wyciągasz spluwę, czy dopiero za chwilę zaczniesz strzelać? Bo nie wiem czy ćwiczyć uniki, czy mogę jeszcze chwilę spokojnie pożyć... pewnie miał rację, gdy komuś się coś nie podoba, to należy drugiemu człowiekowi łeb odstrzelić. Ładnie masz poukładane, no nie ma co. Breivik nieco przerzedził młodą, lewacką hołotę... i chociaż brzydzę się lewactwem i socjalizmem wszelakim, to jednak w żaden sposób nie ucieszyłem się z tego powodu, ani nie próbowałbym go usprawiedliwiać...
Ja nikogo nie usprawiedliwiam i wcale nie napisałem, że to w jaki sposób ten facet z telefonu czy Anders Breivik dochodzili swoich racji(jakkolwiek słuszne czy nie by one nie były) jest poprawne.
Dla mnie nie. Wolę niewyjaśnione.Tak jak, np. Doubt z Meryl Streep - nigdy nie dowiadujemy się prawdy. Dzięki temu cały czas możemy analizować film i zastanawiać się, naprawdę było.
No widzisz, to już zależy od gustu. Dziękuję, że wyraziłeś tylko swoją opinię, a nie próbowałeś zmieniać mojej :)